Strona główna | Mapa serwisu | English version

 



"Jazda jazda jazda Czarna Gwiazda!!!"

 


B klasa 2005/06: mecze ligowe
Aktualności > B klasa 2005/06: mecze ligowe
CZARNI OSTROWITE - TĘCZA BRUSY 1:2 (1:1)
bramki: 40 min. Pasiński - 45 min, 60 min. Ostrowski
skład: Papierkiewicz - Stolp, Adrych, Chmara (60 min. Jarentowski), Jeszka - Dalga, Pasiński, M.Wilk, Rybacki (82 min. Ostrowski) - Synoradzki, Lis (65 min. A.Wilk)
 W pierwszym meczu ligowym rundy wiosennej "Czarni" zmierzyli się z jednym z faworytów rozgrywek klasy B - Tęczą Brusy. Od pierwszych minut spotkania "Czarna Gwiazda" ruszyła do ataku. Goście ograniczali się do sporadycznych kontr lub strzałów z dystansu, które nie stanowiły zagrożenia dla Michała Papierkiewicza. W 20 minucie gry po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marka Wilka powinna paść pierwsza bramka dla gospodarzy. Niestety, na samej linii bramkowej piłkę chciał dobić głową Sebastian Lis. W tylko jemu wiadomy sposób piłka zamiast do pustej siatki została wybita w pole. To była 1000% sytuacja!!! W 28 minucie do prostopadłej piłki wyszedł Marcin Synoradzki, lekko podcinając piłkę nad bramkarzem. Piłka trafiła w bark interweniującego bramkarza ale nadal leciała w stronę opustoszałej bramki, jednak w ostatniej chwili wybił ją obrońca gości. W 40 minucie pierwszego gola po celnym dośrodkowaniu Marka Wilka zdobył Rafał Pasiński. "Pasik" wyprzedził obrońców i mocnym strzałem głową dał prowadzenie dla "Czarnych". Niestety, nie udało się dowieźć prowadzenia do przerwy. W doliczonym już czasie pierwszej połowy po bliźniaczej do poprzedniej sytuacji Tomasz Ostrowski doprowadził do remisu. "Ostry" mocnym strzałem z bliskiej odległości strzelił swoją pierwszą bramkę.
Na drugą połowę gospodarze wyszli z ogromną determinacją i od razu ruszyli do ataku. Ale to goście zdobyli bramkę. W 60 minucie w niegroźnej sytuacji po błędzie stopera Czarnych, który podał piłkę do Ostrowskiego, ten ostatni podwyższył na 2:1. W następnych minutach nie mając nic do stracenia ruszyliśmy do frontalnego ataku. Potężnym uderzeniem z 35 metrów popisał się Marek Wilk, ale trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Piłka spadła pod nogi na siódmym metrze Pawłowi Dalga, ale ten zamiast spokojnie przyłożyć nogę do piłki i trafić do prawie pustej bramki uderzył jak z armaty nad poprzeczką. Kolejna "setka" zmarnowana... Chwilę później z 20 metrów strzelał Wilk, piłka po rykoszecie odbiła się od nogi obrońcy ale bramkarz w ostatniej chwili złapał w ręce. W 82 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Wojtek Stolp, lecz piłka minęła o centymetry poprzeczkę bramki rywali. W 85 minucie po akcji Jarentowskiego i celnej "wrzutce" Pasiński uderzeniem głową z 6 metrów przestrzelił nad bramką. To była następna znakomita sytuacja do doprowadzenia do remisu. Parę minut później sędzia zakończył spotkanie.
"Czarni" powinni wysoko wygrać to spotkanie, jednak na własne życzenie mecz przegraliśmy. Szanse na włączenie do walki o awans praktycznie zmalały do zera. Cieszy całkiem niezła gra, zwłaszcza na tle rywala, który jest w "czubie" tabeli. Piłkarze z Ostrowitego całkowicie dominowali na boisku, jednak defensywa Tęczy grała bardzo dobrze. Wystarczyło wykorzystać jedną ze stworzonych sytuacji, aby objąć prowadzenie i "dowieźć" wynik do końca, skończyło się jednak na głupim błędzie w defensywie i stracie bezcennych punktów...
 
WIERZYCA STARA KISZEWA - CZARNI OSTROWITE 0:9 (0:2)
bramki: Marek Wilk 4, Rafał Pasiński 2, Waldemar Dobranc, Bartosz Adrych, Daniel Lis
skład: Włoch (46 min. Papierkiewicz) - Stolp, Biliński, Chmara, Jeszka - Wilk (kpt), W.Dobranc (65 min. Jarentowski), Pasiński, Rybacki - Synoradzki (60 min. Lis), Dalga (60 min. Adrych)
Drużyna "Czarnych" Ostrowite rozgromiła ostatnią drużynę w tabeli "Wierzycę" Stara Kiszewa aż 9:0. Jest to najwyższy wynik w dotychczasowych rozgrywkach B klasy.
Od pierwszych minut spotkania na boisku istniała tylko jedna drużyna. Przewaga z gry była jeszcze wyższa, niż by na to wskazywał wynik. Raz po raz na bramkę rywali sunęły ataki naszego zespołu. W 15 minucie po podaniu Wojtka Stolpa Marek Wilk zamknął akcję celnym strzałem z prawej strony. W 25 minucie bliźniacza akcja, po podaniu Janusza Rybackiego ponownie Wilk trafił do siatki. Chwilę później po doskonałym podaniu Waldka Dobranca Marcin Synoradzki w korzystnej sytuacji strzelił wprost w bramkarza. W 37 minucie po indywidualnej akcji Rafał Pasiński trafił w słupek bramki gospodarzy. Tuż przed przerwą dwukrotnie Synoradzki mógł zdobyć gola. Najpierw po zbyt lekkim strzale z 5 metrów bramkarz złapał piłkę na linii bramkowej, a chwilę później obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do siatki. 2:0 do przerwy, ale przewaga "Czarnych" była dużo większa.
Gospodarze ograniczali się do sporadycznych kontr, po jednej z nich w zamieszaniu na polu karnym Michał Jeszka wybił piłkę z linii bramkowej.
Druga odsłona meczu była podobnie jak pierwsza grą do jednej bramki. Już w 48 minucie po podaniu Synoradzkiego Marek Wilk "ustrzelił" hat-trick'a mierzonym uderzeniem w długi róg bramki. Chwilę później akcja z klepki Marcina Synoradzkiego i Waldka Dobranca, ten ostatni podwyższył na 4:0. W 58 minucie Paweł Dalga z ostrego kąta trafił w okienko bramki, niestety z bocznej strony. Wynik meczu był już praktycznie przesądzony i trener Tomasz Śledzik dokonał trzech zmian w polu, i jak zawsze miał "nosa" Smile gdyż rezerwowi strzelili dwa gole. Co parę minut padała następna bramka, na 5:0 w 61 minucie podwyższył Rafał Pasiński, który sam wjechał pomiędzy obronę gości i strzelił obok interweniującego bramkarza. W 67 minucie Marek Wilk po podaniu Pasińskiego precyzyjnym strzałem zdobył szóstą bramkę, a swoją czwartą. W 74 minucie po akcji Jarentowskiego Daniel Lis uderzeniem z 10 metrów podwyższył na 7:0. "Czarni" pochłonięci zdobywaniem kolejnych bramek "przysnęli" w obronie, ale napastnik gospodarzy w sytuacji sam na sam z Papierkiewiczem fatalnie spudłował. "Czarna Gwiazda" wspomagana przez liczną grupę kibiców z Ostrowitego nadal bezdyskusyjnie panowała na boisku. W 82 minucie Bartek Adrych wszedł jak "w masło" pomiędzy obrońców i strzelił na 8:0. W doliczonym już czasie gry kolejna akcja z klepki Adrych - Pasiński, i "Pasik" celnym uderzeniem obok golkipera Kiszewy ustalił wynik na 9:0 dla gości.
Podsumowując był to udany trening strzelecki Smile "Czarni" byli bezapelacyjnie dużo lepszą drużyną. Gdyby opisać wszystkie stworzone sytuacje, to opis byłby bez końca. Cała drużyna zagrała na miarę swoich możliwości i zasługuje na dużą pochwałę.
 
CZARNI OSTROWITE – LZS BYTONIA 1:0 (0:0)
bramki: 75 min. Marek Wilk (rzut karny)
skład: Papierkiewicz – Jarentowski, Biliński, Chmara, Jeszka – M.Wilk, Pasiński, W.Dobranc, Rybacki (65 min. Lis) - Synoradzki, Adrych
Drużyna "Czarnych" pokonała jednego z outsider'ów rozgrywek LZS Bytonia 1:0. To był najmniejszy wymiar kary dla naszych rywali. Nasz zespół stworzył jeszcze więcej sytuacji podbramkowych niż w poprzednim spotkaniu z Wierzycą Stara Kiszewa (wynik 9:0), ale skuteczność była tragiczna.
Już po pięciu minutach gry powinno być 3:0 dla gospodarzy. Dwukrotnie Rafał Pasiński przymierzył mocno z dystansu, a piłka o milimetry mijała słupki bramki bytonian. Po chwili Bartosz Andrych silnym uderzeniem trafił w poprzeczkę bramki. W 15 minucie Marcin Synoradzki wyszedł na "czystą" pozycję, ale bramkarz gości, który notabene był bohaterem meczu skrócił kąt wychodząc z bramki i obronił strzał. Po następnych 5 minutach podobna sytuacja, tym razem golkiper obronił strzał z bliska Waldemara Dobranca. W następnych minutach jeszcze kilka razy nasi zawodnicy uderzali na bramkę, ale albo niecelnie, albo blisko dwumetrowy bramkarz bronił strzały. W 40 minucie Marcin Synoradzki wrzucał piłkę na długi słupek, obrońcy i napastnicy przepuścili piłkę, którą w ostatniej chwili bramkarz wybił na róg. Pierwsze 45 minut można opisać jako bicie głową w mur Bytonii. Nasi rywale sporadycznie gościli na naszej połowie i oprócz dwóch rzutów rożnych nie sprawili żadnego zagrożenia.
W drugiej odsłonie spotkania napór naszej drużyny jeszcze bardziej się wzmógł. Raz po raz atakowaliśmy naszego rywala, który poziomem gry odstawał o kilka klas od naszej ekipy. Jednak nadal było 0:0 pomimo kilkunastu świetnych okazji do zdobycia gola. Najpierw po strzale Synoradzkiego bramkarz "cudem" obronił padając na plecy i zatrzymując piłkę łokciem na linii bramkowej, chwilę później Waldemar Dobranc dwukrotnie będąc w pozycji sam na sam strzelał wprost w bramkarza. W 63 minucie lewą stroną "urwał' się Synoradzki, w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelał w długi róg bramki, lecz piłka minimalnie minęła słupek... Praktycznie co 5 minut mieliśmy świetną sytuację do zdobycia gola, w 70 minucie Bartosz Adrych dostał idealne podanie na 6 metrze, lecz zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Chwilę później ponownie Adrych nie potrafił znaleźć drogi do siatki. Z dystansu uderzeń próbowali Rafał Pasiński i Marek Wilk, lecz golkiper był na posterunku i bronił strzały naszych zawodników. Także po dośrodkowaniach i uderzeniach z głowy bramka nie padała. Bytonia ograniczała się do sporadycznych kontrataków, broniąc się 10 zawodnikami.
Wreszcie kwadrans przed końcem meczu Adrych został sfaulowany w polu karnym, a niezawodny Marek Wilk skutecznie egzekwował rzut karny. Po wielu nieudanych próbach zdobycia gola padła zwycięska jak się później okazało bramka. Nasz zespół ruszył do następnych falowych ataków, lecz mogliśmy się nieźle "sparzyć", gdy w 85 minucie po jednej z niewielu kontr dwóch zawodników przeciwnika znalazło się przed Papierkiewiczem. Prawoskrzydłowy z Bytonii zagrał do napastnika, który niekryty uderzył na bramkę z odległości 7 metrów. Michał Papierkiewicz uratował dodatkowe dwa punkty dla "Czarnej Gwiazdy" fantastyczną interwencją. Do końca spotkania już się nic nie zdarzyło, a "Czarni" doliczyli sobie kolejne trzy punkty.
Podsumowując zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, stworzyliśmy jeszcze więcej sytuacji podbramkowych niż w Kiszewie, ale wynik meczu pozostawił sporo niedosytu. Ofensywna gra naszego zespołu mogła się podobać kibicom, ale skuteczność - a raczej nieskuteczność była wprost porażająca. Tak dalej być nie może, gdyż w innych meczach będzie na pewno o wiele trudniej i zdobycie bramki po 30 próbie być może nie będzie możliwe...
 
KAMIONKA MOSZCZENICA - CZARNI OSTROWITE 0:4 (0:2) 
bramki: 10 min. Stolp, 25 min. Adrych, 48 min. Lis, 50 min. W.Dobranc 
skład: Włoch - Stolp, Biliński (46 min. Dalga), Chmara (55 min. Jarentowski), Jeszka (65 min. A.Wilk) - M.Wilk, Pasiński, W.Dobranc, Rybacki (46 min. Lis) - Synoradzki, Adrych 
"Czarna Gwiazda" wygrała następne spotkanie ligowe, tym razem pokonując w Moszczenicy miejscową Kamionkę. Mecz rozpoczął się z opóźnieniem, gdyż piłkarze gospodarzy zbierali się powoli na spotkanie. W pierwszych minutach "kamionkarze" grali w dziewięciu, po kilku minutach dołączył dziesiąty zawodnik i już do końca grali w osłabieniu. Od początku "Czarni" zaatakowali rywala, w 10 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marka Wilka, Wojtek Stolp celnym uderzeniem głową dał prowadzenie drużynie gości. W 15 minucie Adrych pogubił się nieco pod bramką gospodarzy, źle przyjmując piłkę na 10 metrze co spowodowało niedokładne uderzenie. Bartek zrehabilitował się 10 minut później, kiedy wykorzystał dokładną "wrzutkę" Marcina Synoradzkiego i strzałem głową podwyższył na 2:0. 
W następnych minutach napór na bramkę Kamionki trwał, kilkukrotnie świetnie interweniował golkiper gospodarzy, który był ich najlepszym zawodnikiem. W 40 minucie świetnie z piłką obrócił się Waldek Dobranc, mijając dwóch rywali, ale strzelił wprost w bramkarza. Do przerwy mieliśmy dwubramkowe prowadzenie i trener Tomasz Śledzik dał szansę rezerwowym piłkarzom. 
I jak zwykle trenerski nos nie zawiódł Tomka, tuż po wznowieniu gry Marcin Synoradzki ograł trzech rywali i podał do Sebastiana Lisa, który precyzyjnym strzałem w lewy róg bramki zdobył trzeciego gola. Dwie minuty później po akcji Marka Wilka, Waldek Dobranc uderzeniem z 16 metrów tuż przy słupku podwyższył na 4:0. Kamionka słabła w oczach, wydawało się, że kolejne bramki są już tuż tuż... 
Niestety, do końca spotkania nie udało się już strzelić następnych goli, choć okazji nie brakowało. Dwukrotnie stoper Kamionki wybijał piłki z samej linii bramkowej po uderzeniach naszych piłkarzy. W 80 minucie Waldek Dobranc ograł obrońcę oraz bramkarza i dokładnie dośrodkował na długi słupek. Jednak Sebastian Lis mając pustą bramkę strzelił głową nad poprzeczką. W końcówce z dystansu uderzał jeszcze Pasiński i Dobranc, ale zabrakło nieco szczęścia.
Podsumowując nasz zespół zagrał dobry mecz, jak zwykle stworzyliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, a skuteczność była dużo lepsza niż w poprzednim spotkaniu. Wąskie boisko nieco przeszkadzało w rozwinięciu skrzydeł, ale najważniejsze jest, że powoli gonimy czołówkę. "Czarna Gwiazda" nie zwalnia tempa, teraz w środę ciężki mecz z Zielonymi Łąg.
 
CZARNI OSTROWITE - ZIELONI ŁĄG 4:0 (2:0)
bramki: 26 min. Synoradzki, 39 min. M.Wilk, 60 min. Pasiński, 69 min. M.Wilk
skład: Papierkiewicz - Stolp, Adrych, Chmara (46 min. Jarentowski), Jeszka - M.Wilk, Pasiński, W.Dobranc, Rybacki (81 min. Biliński) - Dalga (46 min. Lis), Synoradzki
Czwarte z kolei zwycięstwo wywalczyła "Czarna Gwiazda" po bardzo dobrym spotkaniu z Zielonymi Łąg. Trochę obawialiśmy się tego spotkania, gdyż "Zieloni" byli ostatnio w formie pokonując Agrę Ostrowite i Tęczę Brusy. Jednak kibice nie doczekali się kolejnej sensacji. Mecz toczył się z dużą przewagą miejscowej drużyny, choć goście sporadycznie nas atakowali. Nasi przeciwnicy głównie próbowali zaskoczyć Michała Papierkiewicza strzałami z dystansu, z którymi "Papier" doskonale sobie radził. 
W 26 minucie gry z prawej strony piłkę wrzucił Marek Wilk, po drodze tor lotu przedłużył Waldemar Dobranc a ładnym uderzeniem z woleja popisał się Marcin Synoradzki. Precyzyjnie uderzona piłka wpadła tuż obok słupka, 1:0 dla "Czarnych"!!! W następnych minutach kilkukrotnie strzałam z dystansu próbowaliśmy zaskoczyć rywali, ale brakowało nieco szczęścia. Tuż przed przerwą sędzia podyktował rzut wolny po faulu na Rafale Pasińskim. Do piłki ustawionej 25 metrów od bramki podszedł Marek Wilk i mocnym strzałem po ziemi podwyższył na 2:0. "Wołek" znany jest z atomowego uderzenia i tym razem nie zawiódł licznie zgromadzonych kibiców. 
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, nadal ton nadawali "Czarni", choć przez pierwsze 10 minut to "Zieloni" prowadzili grę kilkukrotnie sprawiając duże kłopoty naszej defensywie. W 55 minucie piłka po technicznym uderzeniu Waldka Dobranca z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę bramki "Zielonych" i wyszła w pole. Chwilę później po dokładnym zagraniu Sebastiana Lisa Rafał Pasiński dynamicznie wbiegł z piłką w pole karne i mocnym strzałem obok bramkarza zdobył trzeciego gola dla gospodarzy. W 69 minucie podobna sytuacja, ponownie asystą popisał się "Kenia", a Marek Wilk potężnym strzałem przy "krótkim" słupku podwyższył na 4:0. 
Piętnaście minut przed końcem po szybkim rozegraniu rzutu rożnego Waldek Dobranc po indywidualnej akcji strzałem z ostrego kąta trafił w słupek, do dobitki minimalnie spóźnił się Sebastian Lis. Do końca spotkania kontrolowaliśmy przebieg gry i rywale nie zagrozili już bramce strzeżonej przez Papierkiewicza. 
Podsumowując było to kolejne udane spotkanie rozegrane przez "Czarną Gwiazdę". Ponownie nasza linia pomocy stwarzała dużą przewagę w środku pola, a defensywa już od ponad 400 minut nie straciła gola. Odblokował się jeden z napastników, Marcin Synoradzki, który wreszcie zdobył gola w meczu ligowym, dobre zmiany dali Jarentowski i Lis. 
Drużyny z czołówki w każdej kolejce gubią punkty i powoli nadarza się szansa, aby dołączyć do liderów i powalczyć o miejsce barażowe. Jednak należy wygrywać każde spotkanie i nie oglądać się na innych, a być może uda się powalczyć o "coś" w tym sezonie... 
 
SPARTA KONARZYNY - CZARNI OSTROWITE 0:5 (0:3) 
bramki: 5 min. Dalga, 15 min, 32 min, 72 min, 78 min. Pasiński (4) 
skład: Włoch - Stolp, Adrych, Chmara, Jeszka (75 min. Biliński) - M.Wilk, Pasiński, Dobranc, Jarentowski (46 min. Rybacki) - Synoradzki (55 min. Lis), Dalga (70 min. A.Wilk) 
Kolejne zwycięstwo odniosła rozpędzona drużyna "Czarnych" Ostrowite. Był to mecz (jak to często się ostatnio zdarza) do jednej bramki. Cieszy wysoka forma strzelecka oraz ponownie czyste konto linii defensywnej i bramkarza. 
Już na początku spotkania po podaniu Rafała Pasińskiego Paweł Dalga fantastycznym strzałem z ostrego kąta pod poprzeczkę dał prowadzenie "Czarnej Gwieździe". "Kuluch" błyskawicznie uderzył z woleja i była to jedna z najpiękniejszych bramek strzelonych w tym sezonie. W piętnastej minucie Marek Wilk wykonywał rzut rożny, a precyzyjnie dograną piłkę mocnym uderzeniem głową do siatki skierował Rafał Pasiński. Był to dopiero początek show "Pasika", który był nie do zatrzymania dla zawodników gospodarzy. W 32 minucie bliźniacza sytuacja, ponownie dośrodkowywał "Wołek", a Rafał podwyższył na 3:0 dla "Czarnych". Nasi rywale sporadycznie zapuszczali się pod naszą bramkę, większość akcji neutralizowali zawodnicy ze środka pola oraz linia defensywna. 
Do przerwy już niewiele się zdarzyło, wysokie prowadzenie odebrało chęci do gry zawodnikom Sparty. W drugiej połowie czterech zawodników weszło na zmiany. Tempo gry nieco spadło, "Czarni" kontrolowali przebieg meczu, nie dając pograć zawodnikom gospodarzy. W 68 minucie świetną okazję do zdobycia gola miał Sebastian Lis. "Kenia" jednak zwlekał zbyt długo z oddaniem strzału i obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej. W 72 minucie po strzale z dystansu Waldka Dobranca bramkarz wybił piłkę przed siebie, a Rafał Pasiński błyskawicznie dobił piłkę - 4:0. Parę minut później mocno przymierzył Janusz Rybacki, jednak golkiper Sparty wybił piłkę na 18 metr. Tam już czekał niezawodny w tym dniu "Pasik", który mocnym i precyzyjnym strzałem po ziemii trafił tuż obok słupka ustalając wynik meczu. 
Podsumowując należy pochwalić wzorową grę linii defensywnych i bramkarza. Jest to już piąty mecz z rzędu, w którym nie tracimy bramki. Nastraja to optymistycznie przed zbliżającymi się ciężkimi meczami z czołówką tabeli. Także ofensywa spisała się na medal - praktycznie wszystkie szanse zostały bezlitośnie wykorzystane przez naszych zawodników.
 
CZARNI OSTROWITE - GROM LEŚNO 2:0 (2:0)
bramki: 22 min. Pasiński, 44 min. M.Wilk
skład: Papierkiewicz - Stolp, Adrych, Chmara, Jeszka - M.Wilk, Dobranc, Pasiński, Rybacki - Lis (80 min. Piechowski), Synoradzki
Kolejne, szóste już z rzędu zwycięstwo odniosła ekipa "Czarnej Gwiazdy" tym razem pokonując groźny Grom Leśno. Całe spotkanie było meczem walki, ale obyło się bez złośliwych fauli. Grom sprawił nam dużo kłopotu, a zdobycie trzech punktów kosztowało nas sporo zdrowia. Nasi rywale byli najcięższym przeciwnikiem w dotychczasowych meczach i grali jak równi z równym z Czarnymi.
Już na początku spotkania po rzucie rożnym wykonywanym przez Marka Wilka Sebastian Lis popisał się ładnym strzałem głową. Niestety, mocno uderzona piłka skozłowała przed linią bramkową i wyszła ocierając się o poprzeczkę. W odpowiedzi goście także trafili w poprzeczkę po uderzeniu głową z 7 metrów. W 22 minucie gry nastąpiła szybka akcja naszej drużyny, z prawej strony Wilk zagrał do Waldka Dobranca, który potężnym strzałem z ostrego kąta trafił w słupek. Do bezpańskiej piłki doszedł obrońca gości, lecz wybił piłkę wprost pod nogi Rafała Pasińskiego. "Pasik" nie zastanawiając się zbytnio huknął jak z armaty i piłka po strzale z 16 metrów wpadła do siatki pomimo rozpaczliwych interwencji obrońców i bramkarza Gromu. W 35 minucie mieliśmy rzut wolny po lewej stronie pola karnego. Waldek Dobranc zakręcił piłką trafiając w okienko bramki, niestety po zewnętrzej stronie słupka. Goście także wyprowadzali dobrze skonstruowane ataki, lecz nasza obrona rozbijała je na linii 16 metra. W 37 minucie dobrą okazję do wyrównania zmarnował zawodnik Gromu, ale z pojedynku sam na sam górą wyszedł Michał Papierkiewicz. Tuż przed przerwą do dośrodkowania wyskoczyli Sebastian Lis i Waldek Dobranc wraz z obrońcą z Leśna. Do zbitej głową piłki doszedł Marek Wilk i mocnym strzałem obok słupka podwyższył na 2:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
W drugiej odsłonie spotkania nadal dominowala walka w środku pola. Okazji do zdobycia gola było niewiele, Czarni skoncentrowali się na obronie wyniku i grze z kontry. Grom prowadził grę, ale na wysokości zadania stanęli obrońcy i bramkarz Czarnych. W 57 minucie po podaniu Synoradzkiego Rafał Pasiński minimalnie przestrzelił obok słupka. Chwilę później nastąpił ładny rajd Rybackiego, który Janusz zakończył potężnym uderzeniem w słupek, naprawdę niewiele brakowało, żeby padła filmowa bramka dla gospodarzy. W 76 minucie z lewej strony "urwał" się Marcin Synoradzki, ale strzał z 12 metrów obronił bramkarz Gromu. W 80 minucie na boisko wszedł Sławek Piechowski zmieniając zmęczonego Sebastiana Lisa. W końcówce po rzekomym faulu drugą żółtą kartkę otrzymał Waldek Dobranc i przez ostatnie parę minut graliśmy w osłabieniu. To jednak nas nie zdeprymowało i dowieźliśmy korzystny wynik do końca.
Podsumowując negatywnym bohaterem spotkania był sędzia główny, który często mylił się w dwie strony. Jednak nie wypaczył wyniku spotkania, które zakończyło się zasłużonym zwycięstwem Czarnych. Mecz był wyrównany, lecz gospodarze stworzyli o wiele więcej sytuacji podbramkowych, z których dwie wykończyli zdobyciem goli. 
 
AGRA OSTROWITE – CZARNI OSTROWITE 0:4 (0:2)
bramki: 25 min, 71 min. Synoradzki (2), 36 min, 82 min. Lis (2)
skład: Papierkiewicz – Stolp, Adrych (40 min. Jarentowski), Chmara, Jeszka – M.Wilk, Pasiński, Dobranc (80 min. Piechowski), Rybacki – Synoradzki, Lis
To były prawdziwe derby, mecz pełen pasji, ambicji i walki, ze sporą dozą dramaturgii. Wysokie zwycięstwo Czarnych było jak najbardziej zasłużone. Kolejne czyste konto defensywy i bramkarzy - to już 11 godzin zegarowych bez straty gola!!!
Pierwsze piętnaście minut należało do gospodarzy, którzy parokrotnie zagrozili naszej bramce. Ale na posterunku był Michał Papierkiewicz, niezawodny golkiper "Czarnej Gwiazdy". W odpowiedzi po dośrodkowaniu Marka Wilka Marcin Synoradzki trącił piłkę, która przeszła pomiędzy nogami bramkarza, ale zatrzymała się tuż przy linii bramkowej. Co się odwlecze, to nie uciecze jak mówi stare przysłowie. W 25 minucie Synoradzki minął obrońcę i mocno przymierzył z 25 metrów. Precyzyjnie uderzona piłka wpadła tuż pod poprzeczką bramki gospodarzy - bramka jak to się mówi "stadiony świata"!!!
Z każdą minutą wzrastała przewaga Czarnych. W 35 minucie obrońca Agry "machnął" się a do bezpańskiej piłki doszedł "czujny jak ważka" Sebastian Lis i podciął piłkę nad interweniującym Sebastianem Wojcieszakiem - 2:0 dla naszej ekipy!!! W końcówce pierwszej połowy z boiska zszedł Bartosz Adrych z podejrzeniem wstrząsu mózg, zastąpił go Arkadiusz Jarentowski.
W drugiej połowie od początku ruszyliśmy do ataku. W 52 minucie nastąpiła pierwsza kontrowersyjna sytuacja, w polu karnym Synoradzki minął obrońcę, który "ciął" go tuż przy linii końcowej. Sędzia całą sytuację widział jednak inaczej... Chwilę później w polu karnym Wojtek Stolp sfaulował Pawła Koperskiego. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł sam poszkodowany, jednak nie wytrzymał próby nerwów z Michałem Papierkiewiczem. "Papier" wykonał w bramce "Dudek Dance" znany z finału ubiegłorocznej Ligi Mistrzów, czym zupełnie zdeprymował "Koperka". Piłka poszybowała ponad poprzeczką i to chyba ostatecznie odebrało chęc gry gospodarzom.
W 60 minucie znakomitą okazję do podwyższenia wyniku zmarnował Synoradzki, który w sytuacji sam na sam zbyt daleko wypuścił sobie piłkę. Chwilę później ten sam zawodnik miał identyczną sytuację, tym razem mijał bramkarza, Sebastian Wojcieszak spóźnił się z interwencją faulując naszego piłkarza. Bardziej ewidentnego rzutu karnego nie może już byc, jednak sędzia ponownie nie raczył zauważyc przewinienia zawodnika gospodarzy. To był już prawdziwy skandal.
W 71 minucie po podaniu Waldka Dobranca Marcin Synoradzki dostrzegł, iż Wojcieszak wyszedł daleko z bramki i przelobował go z ponad 20 metrów. W końcówce meczu po podaniu Marka Wilka Sebastian Lis potężnie huknął z prawej nogi i ustalił wynik meczu na 4:0 dla "Czarnej Gwiazdy".
Podsumowując było to bardzo dobre spotkanie naszej drużyny, która z każdym meczem gra coraz lepiej. Pochwalic nalezy cały zespół, siódme z rzędu kolejne zwycięstwo, ponownie bez straty gola. Linia defensywna Papierkiewicz - Stolp, Adrych, Chmara i Jeszka jest wprost nie do przejścia!!! Napastnicy wreszcie zaczęli strzelac bramki odciążając linię pomocy, która do tej pory "ciągnęła" strzelecki wózek.
 
KALISZANKA DZIEMIANY - CZARNI OSTROWITE 1:5 (1:2)
bramki: 36 min, 62 min. Synoradzki (2), 25 min. Chmara, 55 min. Pasiński, 72 min. Dalga
skład: Włoch - Stolp, Biliński, Chmara, Jeszka – Dalga, M.Wilk, Pasiński, Rybacki (75 min. A.Wilk) – Synoradzki, Lis (55 min. Piechowski)
"Czarna Gwiazda" osłabiona brakiem Waldka Dobranca, Arka Jarentowskiego (choroby) i Bartka Adrycha (kontuzja) wygrała z Kaliszanką Dziemiany 5:1.
O pierwszych 45 minutach gry jest najlepiej zapomniec, nasi piłkarze ewidentnie zlekceważyli słabych teoretycznie rywali. Na szczęście druga połowa była już o niebo lepsza. Od początku meczu zaatakowali gospodarze, którzy w pierwszym kwadransie stworzyli kilka ciekawych sytuacji. W 15 minucie po rzucie rożnym przy biernej postawie naszych obrońców JEDYNY, oczywiście pozostawiony samemu sobie zawodnik Kaliszanki przejął piłkę na 5 metrze i uderzył po ziemi. Po ponad 11 godzinach gry bramka Czarnych została odczarowana. W następnych minutach gospodarze kilkukrotnie wjeżdżali jak w masło w nasze linie defensywne. Jednak po kilkunastu minutach otrząsnęliśmy się z szoku i ruszyliśmy do ataku. W 25 minucie po dośrodkowaniu Synoradzkiego akcję głową zamknął Arkadiusz Chmara doprowadzając do wyrównania. Nasz zespół zaczął wreszcie stwarzac sytuacje pod bramką rywali, ale najczęściej nasi piłkarze niepotrzebnie wdawali się w "kiwki" zamiast uderzac do bramki. W 36 minucie Rafał Pasiński podał to niepokrytego Marcina Synoradzkiego, który strzałem z 13-14 metrów w róg dał prowadzenie dla "Czarnej Gwiazdy". Kamień spadl niektórym z serca, teraz należało tylko grac uważnie i z kontry zdobywac następne gole.
W drugiej połowie gra wróciła już do normy. W 55 minucie po podaniu Pasińskiego Synoradzki wbiegł w pole karne, ale strzał z ostrego kąta obronił bramkarz. Do odbitej piłki pierwszy dobiegł Pasiński i mocnym strzałem zdobył gola na 3:1. Na następną bramkę nie trzeba było czekac dlugo. Po dośrodkowaniu ładnym uderzeniem głową popisał się Sławek Piechowski, jednak piłka trafiła w poprzeczkę. Do spadającej piłki najszybciej doszedł Synoradzki i strzałem głową z bliskiej odległości podwyższył na 4:1. Chwilę później bliźniacza sytuacja, jednak uderzenie Wojtka Stolpa z samej linii bramkowej wybił obrońca Dziemian. Goście mieli dwie dobre sytuacje do strzelenia bramek, jednak po dwóch strzałach z rzutuów wolnych na wysokości zadania stanął Artur Włoch. Obie interwencje były najwyższej klasy, a "Włochu" uratował nasz zespół przed utratą niemal pewnych bramek. W końcówce Paweł Dalga po bardzo ładnej indywidualnej akcji ustalił wynik na 5:1 po mocnym uderzeniu w długi róg bramki. Ostatnie 15 minut toczyło się przy koszmarnych warunkach. Rozszalała się burza z niezwykle mocnym deszczem i niewiele można było sobie pograc.
Podsumowując pierwsze 45 minut gry było naszą najsłabszą połową w tej rundzie. Osłabienie drużyny miały pewny wpływ, ale braku walki i zaangażowania gry nie można usprawiedliwic. Żaden, nawet najsłabszy rywal nie położy się na trawie, każde zwycięstwo trzeba wywalczyc. Mamy szczęście, że inne wyniki znowu nam dopasowały, więc po długiej pogoni wskoczyliśmy na miejsce barażowe. Teraz należy to dowieźc do końca.... 
 
CZARNI OSTROWITE - JANTAR PAWŁOWO 8:1 (2:0)
bramki: 73, 81, 88 min. Adrych (3), 29, 50 min. Synoradzki (2), 22, 65 min. Chmara (2), 61 min. M.Wilk
skład: Papierkiewicz (75 min. Włoch) - Stolp, Adrych, Chmara, Jeszka – Dalga (87 min. Piechowski), M.Wilk, Pasiński, Rybacki - Lis (68 min. Biliński), Synoradzki
Ten mecz chyba dobitnie wszystkim pokazał, iż Czarni nie pasują do B klasy, ale droga do awansu jeszcze daleka...
Mecz w naszym wykonaniu był fantastyczny, praktycznie nie daliśmy pograc drużynie Jantara. Skutecznośc była niemal stuprocentowa, na pochwałę zasługuje cały zespół. Zagraliśmy osłabieni brakiem Waldka Dobranca (choroba), w ostatniej chwili dojechał także Paweł Dalga (Kuluch).
Pierwsze piętnaście minut było wyrównane, potem stopniowo Czarni przejmowali kontrolę nad grą. W 17 minucie Rafał Pasiński mocno przymierzył z 20 metrów, ale bramkarz w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą w okienko bramki. Pięc minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marka Wilka celną główką popisał się Arek Chmara. W 29 minucie po podaniu Rafała Pasińskiego Marcin Synoradzki uderzeniem z pięciu metrów podwyższył na 2:0. Do przerwy już niewiele się zdarzyło, Jantar bronił się a my nadal atakowaliśmy lecz bez większego powodzenia. Nasza linia obrony: Stolp, Adrych, Chmara, Jeszka kompletnie wyłączyła z gry napastników i pomocników rywali, wygrywając ponad 90% pojedynków.
W drugiej połowie zaczął się festiwal strzelecki. Czarni zagrali tak, jak tylko oni potrafią - czyli zmietli przeciwnika z boiska. Siła rażenia była ogromna. Raz po raz sunęły ataki na bramkę Jantara. W 46 minucie po rajdzie strzał Synoradzkiego w ostatniej chwili zablokował obrońca wślizgiem. Chwilę później Synoradzki będący w sytuacji sam na sam uderzył obok wybiegającego bramkarza i było już 3:0. W 61 minucie Marek Wilk po pięknej indywidualnej akcji mijając trzech zawodników rywali potężnym strzałem zdobył czwartego gola. Minęły zaledwie kolejne cztery minuty, a mieliśmy już 5:0. Arek Chmara zdobył swoją drugą bramkę po wymanewrowaniu obrońców Jantara.
W tym momencie było już po meczu, więc trener Tomasz Śledzik desygnował do gry Artura Włocha, drugiego bramkarza "Czarnej Gwiazdy" i Łukasza Bilińskiego, który wszedł na pozycję ostatniego stopera. W 70 minucie Jantar miał rzut wolny, a precyzyjnym uderzeniem popisał się Marcin Mathia i zdobył honorową bramkę. Minutę później wyśmienitą okazję do strzelenia drugiego gola miał Darek Blank, ale Artur Włoch wytrzymał próbę nerwów i z bliskiej odległości obronił strzał pomocnika gości.
Zawodnikom Jantara poddenerwowanych własną słabą grą puszczały nerwy i zaczęła się kopanina po nogach. Sędzia w sumie dał pięc żółtych kartek, a powinien pokazac jeszcze kilka następnych.
W środku pomocy heroiczne boje toczył Rafał Pasiński, który jak zwykle był "skałą" o którą rozbijali się nasi rywale. Marek Wilk znakomicie rozdzielał piłki, a Paweł Dalga i Janusz Rybacki szybkimi rajdami wjeżdżali jak w masło pomiędzy rywali.
U nas nastąpiła zmiana taktyczna, Bartek Adrych został przesunięty na atak i rozpoczął swój "show". W 73 minucie po szybkiej kontrze "Baks" wyszedł na pozycję sam na sam i bez problemów pokonał golkipera Pawłowa. Osiem minut później Bartek wprost ośmieszył obrońców i bramkarza gości, kiedy z pełną swobodą mijał ich jak słupki parkingowe. Sam strzał był techniczny. piłka delikatnie uderzona wtoczyła się obok zdezorientowanego bramkarza. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego ponownie Adrych uderzał na bramkę, mocno uderzona "bala" wpadła tuż obok słupa - 8:1!!! "Baks" został bohaterem meczu, wielki powrót do mistrzowskiej formy po odniesionej kontuzji, przez 65 minut nie do przejścia w obronie, a po przesunięciu do ataku w ciągu piętnastu minut skompletował hat-trick'a!!!
Cała drużyna zagrała niesamowity mecz, tradycyjnie obrońcy byli nie do przejścia, a siła ofensywy wprost zmiażdżyła przeciwnika. Także linia pomocy: Jantar do tej pory był jedną z najlepszych drużyn naszej ligi, a w sobotę poznał klasę "Czarnej Gwiazdy". Długo tego lania nie zapomną...
 
BRDA RYTEL - CZARNI OSTROWITE 1:4 (1:2)
bramki: 22 min, 34 min. Synoradzki (2), 62 min. M.Wilk, 75 min. Adrych
skład: Włoch - Stolp, Adrych, Chmara, Jeszka – M.Wilk, Pasiński, W.Dobranc, Jarentowski (70 min. Piechowski) – Synoradzki (80 min. Remiszke), Lis (65 min. Biliński)
Czarni Ostrowite zwyciężyli po raz dziesiąty z kolei pokonując w Rytlu miejscową Brdę 4:1. Mecz nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone, był to po prostu kolejny solidny występ drużyny.
W naszej ekipie zabrakło Janusza Rybackiego, który ze względu na kontuzję nie mógł zagrac, zastąpił go udanie Arek Jarentowski. Początek spotkania był wyrównany, obie drużyny "badały" się. W 13 minucie przed znakomitą szansą na zdobycie bramki stanął Rafał Pasiński, ale strzałem z 8 metrów trafił w jedynego, stojącego przed nim obrońcę. W 18 minucie Arek Jarentowski ruszył z piłką po skrzydle, dograł do Synoradzkiego, który natychmiast odegrał do Waldka Dobranca. Niestety, "Bubek" strzałem z 7 metrów trafił wprost w bramkarza. Parę minut później Rafał Pasiński dograł do Synoradzkiego, który strzałem z półobrotu wyprowadził "Czarną Gwiazdę" na prowadzenie. Przewaga naszej drużyny wzrastała i po jednej akcji z prawej strony na bramkę mocno uderzył Marek Wilk. Bramkarz gospodarzy odbił piłkę, a Marcin Synoradzki wślizgiem wbił ją do bramki - 2:0. Chwilę później Synoradzki uderzył z dystansu, ale piłka minimalnie minęła okienko bramki Brdy. W końcówce niepotrzebnie z bramki wyszedł Artur Włoch i zawodnik Brdy przelobował z 16 metrów naszego bramkarza i zdobył kontaktową bramkę.
W drugiej połowie nadal Czarni kontrolowali przebieg gry. W 62 minucie Rafał Pasiński został sfaulowany w polu karnym, a niezawodny Marek Wilk strzałem z jedenastu metrów podwyższył na 3:1. Kolejnej znakomitej szansy na zdobycie bramki nie wykorzystał Synoradzki, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem Rytla zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. W końcówce trener Tomasz Śledzik dokonał kilku zmian. Piłkarze Brdy także dwukrotnie zagrozili naszej bramce. Po strzale z dystansu Artur Włoch znakomitą interwencją przeniósł piłkę nad poprzeczką, a chwilę później wyszedł górą z pojedynku sam na sam z zawodnikiem gospodarzy. W 75 minucie przesunięty do ataku Bartosz Adrych po ładnej akcji ustalił wynik meczu na 4:1 dla gości.
Podsumowując było to udane spotkanie, choc wynik był lepszy od gry. Widac, że niedzielne mecze zabierają nieco świeżości zawodnikom. Cieszy fakt, iż będąc w gorszej dyspozycji bez problemów pokonujemy kolejnych rywali...
 
CZARNI OSTROWITE – ORKAN HUTA BRUSY 6:0 (4:0)
bramki: 7 min, 27 min. Synoradzki (2), 15 min. Dalga, 18 min. W.Dobranc, 50 min. Pasiński, 55 min. Lis
skład: Włoch - Stolp, Biliński, Chmara, Jeszka – Dalga, W.Dobranc (75 min. Remiszke), Pasiński, Rybacki (70 min. Wojcieszyński) – D.Dobranc (25 min. Lis), Synoradzki
Drużyna Czarnych Ostrowite postawiła kropkę nad "i" pokonując Orkana Hutę Brusy i awansowała do barażów o A klasę. Nasz zespół wystąpił osłabiony brakiem Bartka Adrycha i kapitana Marka Wilka, których trener oszczędzał (ze względu na ewentualną pauzę za żółte kartki) na mecze barażowe.
Od początku spotkania "Czarna Gwiazda" ruszyła do falowych ataków. W 4 minucie Synoradzki zagrał do Dariusza Dobranca, ale strzał z sześciu metrów w ostatniej chwili zablokował obrońca gości. W 7 minucie po akcji dwójkowej Dalga - Synoradzki ten ostatni wszedł w pole karne i mocnym strzałem obok bramkarza zdobył prowadzenie. Niedługo trzeba było czekac na następnego gola, w 15 minucie dośrodkował W.Dobranc, Synoradzki przejął piłkę i wyłożył Pawłowi Dalga. "Kuluch" nie zastanawiając się długo uderzył w krótki róg i było już 2:0. W następnych minutach Czarni zaprezentowali dwie popisowe akcje z klepki. Najpierw w polu świetnie zgrali sobie piłkę Pasiński z Dobrancem, ten zagrał do Synoradzkiego, który wypuścił w "uliczkę" Waldka, a ten strzałem z sześciu metrów nie dał szans bramkarzowi Orkana. W 27 minucie bardzo podobna akcja z pierwszej piłki, tym razem znakomitą asystą popisał się Waldek Dobranc, a akcję wykończył precyzyjnym strzałem w sam róg bramki Marcin Synoradzki. Do przerwy jeszcze kilkukrotnie zagroziliśmy bramce przeciwnika, ale strzały Rafała Pasińskiego były minimalnie niecelne, a uderzenie Wojtka Stolpa trafiło w poprzeczkę. Nasi rywale ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Artura Włocha, w czym wielki udział mieli wszyscy defensorzy, którzy zagrali na "szóstkę".
W drugiej połowie meczu również od razu rzuciliśmy się do ataku. W 50 minucie po indywidualnej akcji Rafał Pasiński mocno przymierzył z 16 metrów i podwyższył na 5:0. Chwilę później mieliśmy rzut rożny. Do piłki podszedł Waldek Dobranc i precyzyjnie dośrodkował, a znakomitą główką popisał się Sebastian Lis. W następnych minutach z powodu ogromnej spiekoty tempo gry nieco spadło, trener Tomasz Śledzik dokonał kilku zmian taktycznych dając odpocząc kilku podstawowym zawodnikom, a wpuszczając młodych piłkarzy. W dalszym ciągu Czarni w pełni kontrolowali przebieg spotkania, raz po raz strzelając na bramkę rywali. w 70 minucie znakomitą okazję do podwyższenia wyniku zmarnował Synoradzki, który nie opanował piłki będąc sam przed bramkarzem gości. Chwilę później ponownie Synoradzki mocno przymierzył, ale bramkarz sparował piłkę na rzut rożny. W 75 minucie bramkarz z ledwością wybronił potężne uderzenie Pasińskiego. Chwilę później po rzucie rożnym Arek Chmara minimalnie przestrzelił obok bramki. W końcowych minutach Synoradzki dwukrotnie strzałami z dystansu próbował zaskoczyc golkipera Orkana, ale oba strzały minęły o centymetry poprzeczkę. W końcówce goście zaatakowali z kontrataku, ale Artur Włoch wyszedł górą z pojedynku z napastnikem Huty.
Podsumowując było to udane spotkanie, cieszy zwłaszcza zespołowa gra z pierwszej piłki, czego owocem były cztery pierwsze bramki. Ponownie nie zawiodła defensywa, która zapobiegła utracie goli. Cieszy wysoka forma przed zbliżającymi się meczami o awans do A klasy...
Znakomicie zachowali także się licznie zgromadzeni kibice, którzy przez cały mecz dopingowali nasz zespół. Oby tak samo było w trakcie meczy barażowych, to na pewno będą naszym dwunastym zawodnikiem!!!
To spotkanie było także meczem pożegnalnym Dariusza Dobranca, który zakończył karierę piłkarską. Wielu kibiców będzie pamiętac nienaganną technikę "Kwaska", wspaniałe strzały z rzutów wolnych, Darek jak nikt inny potrafił w decydujących momentach zdobywac ważne bramki - dziękujemy!!!
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Witamy na oficjalnej stronie internetowej klubu piłkarskiego "Czarni" Ostrowite